Różowowłosa Amelie
Wood siedziała ze spuszczoną głową a przed nią z założonymi rękami stali
członkowie rodziny White i Bianka. Wszyscy czekali aż Amy coś powie. A kiedy
dziewczyna otworzyła usta ,oddechy innych uwięzły w ich gardłach.
-Kazali mi zabić Rena. Nie mam pojęcia po co i w jakim celu.
Szantażowali mnie .Mówili że jeżeli nie wypełnię ich rozkazów ,zabiją moją
rodzinę .Trzymają ich w jakiejś piwnicy. Tylko tyle wiem.-do jej oczy naszły
łzy o głos załamywał się z każdym kolejnym słowem. - To coś związanego z
Bianką.
Wzrok wszystkich obecnych w pomieszczeniu został
natychmiastowo skierowany na rudowłosą.
-Kiedy wróciła do Gerahomy chciałam się jak najszybciej
wycofać .Nie chciałam by coś stało się Biance .Naprawdę.
Amy zaczęła płakać a Bianka nie móc patrzeć na jej udręczoną
twarz .mocna ją przytuliła. I choć na początku sądziła że dziewczyna o różowych
włosach jest jej wrogiem ,to szybko zmieniła zdanie. Była jej najlepszą
przyjaciółką. Wood wybuchła jeszcze większym płaczem szepcząc McConnary jak
bardzo ją przeprasza. Rodzina White dalej stała w tym samym miejscu obserwując
całą sytuację. Myśl że ktoś chce krzywdy Bianki była według Alexa nie do
zniesienia. Kiedy już rudowłosa odsunęła się od Amy jej miejsce w jej ramionach
zajął Ren. Była bardzo z nią związany i chyba się w niej zakochał. To że
przyznała się i to jeszcze przed nim ,pokazywało jaka jest odważna i jak bardzo
jej na nim zależy.
-Nie martw się. Pomożemy ci uwolnić twoich
rodziców.-powiedział Matthew do trzęsącej się w ramionach Rena dziewczyny .Uśmiechnęła
się do niego.
-Dziękuję.
-Najlepiej będzie jeżeli zamieszkasz gdzieś indziej.
-Może zamieszkać u nas ,przecież mamy wolne pokoje.
-wystrzelił z odpowiedzią Ren.
Matthew spojrzał na żonę po chwili wracając wzrokiem do
syna.
-Myślę że to nie będzie dobry pomysł.
-Dlaczego!? -wykrzyczał Ren.
-Nie będzie się tu czuła dobrze ,nie uważasz? - spytała jego
matka.
Ren jedynie prychnął.
-Może u mnie zamieszkać. -zabrzmiał głos z tyłu.
Rudowłosa uśmiechała się lekko do nich chcąc w jakiś sposób
przekonać ich do swojego pomysłu.
Alex nie był zdziwiony jej pomysłem .Rozważał za i przeciw.
-Uważam że to nie jest najlepszy pomysł. Jeżeli ci co
szantażują Amy dowiedzą się że się wycofała i uciekła od nich od razu będą
szukać jej u Bianki.
Miał całkowitą racje. Mogło się tak zdarzyć.
-Masz przy sobie jakieś rzeczy? Ubrania? -spytała Clarissa
Amy.
-Tak w samochodzie Rena.
Rodzice owego chłopaka spojrzeli na niego przenikliwie.
-To dobrze. Idź po nie razem z Renem i pojedzcie do
najbliższego motelu.
Amy pokiwała głową idąc z Renem w stronę drzwi. Przechodząc
koło Rudej uśmiechnęła się do niej lekko.Kiedy drzwi zamknęła się z charakterystycznym dźwiękiem
Bianka o mało nie upadła na podłogę. Dzięki silnym rękom Alexa ,który
podtrzymał ją i delikatnie położył na kolanach widząc że dziewczyna sama nie
potrafi ustać na nogach. Odgarnął z jej twarzy włosy i zauważył że płaczę.
-C-co oni ode mnie c-chcą ? C-c-co im takiego zrobiłam?
-Głos się jej łamał. Alex przytulił ją do swojej piersi ,dając znak rodzicom
żeby zostawili ich samych. Tak zrobili.
Chłopak razem z dziewczyną zaczął się kołysać chcąc uspokoić
Biankę.
-Ćśśś... Nic nie zrobiłaś .Nie pozwolę nikomu zrobić ci
krzywdy.- wyszeptał w jej włosy.
Bardzo kochał rudowłosą McConnary i nie przechodziło mu przez
myśl że ktoś mógłby skrzywdzić tak niewinną istotkę jaką była jego ukochana.
Rudowłosa dziewczyna obserwowała z kąta jak kobieta po 40 krząta
się po kuchni ,szykując herbatę dla ich obu. Bianka została zaproszona na
babskie pogaduszki kiedy w domu nie będzie żadnego mężczyzny. Alex był w pracy
tak samo jak pozostali. Clarissa była bardzo wesołą kobietą jak na swój wiek.
Kiedy kobieta odwróciła się do niej z szeroki
uśmiechem i wskazała głową salon Ruda posłusznie za nią ruszyła. Usiadły
wygodnie na kanapie z kubkami parującej cieczy w rękach i zaczęły rozmawiać na
różne tematy. Po kilku pytaniach ze strony Bianki przyszedł czas na Clarisse.
Kobieta wypytywała ją chyba o wszystko. Ale dobry humor dziewczyny znikł kiedy
usłyszała pytanie ,którego najbardziej się obawiała.
-A gdzie podziewają się twoi rodzice?
Ruda przełknęła ślinę
czując jak łzy zbierają się w kanalikach jej oczu.
-Emm...No bo ja... To znaczy moi rodzice,oni... Oni nie
żyją.
Clarissa popatrzyła na nią oczami pełnymi współczucia.
-Tak bardzo mi przykro...Ja nie-
Nagle kubek w rękach Bianki roztrzaskał się w drobny mak a
ciecz znalazła się na spodniach dziewczyny. Kobieta odskoczyła od Bianki
,szybko przetransportowując się do kuchni po ręcznik. Po chwili wróciła z ową
rzeczą do drżącej dziewczyny. Podała jej ręcznik ,którym dziewczyna zaczęła
wycierać spodnie . Pani White stała koło niej nie wiedząc co robić. Clarissa
była w tym momencie przestraszona. Nie wiedziała co może spodziewać się po tej
dziewczynie. Chociaż miała przeczucie co mogło się z nią dziać. Bianka
skończywszy wycierania ubrania ,złapała za torbę i rzuciwszy krótkie
"Dziękuję za herbatę" wyszła z mieszkania. Clarissa szybko wybrała
numer do swojego męża.
-Jestem zajęty. -rzucił surowo.
"No tak żadne
dzień dobry kochanie ani nic.Jak zawsze" -pomyślała Pani White.
-Tak wiem, ale stało się to czego tak bardzo bała się
Starszyzna. Bianka zmiażdżyła przed chwilą kubek. Słyszysz? KUBEK! Myślę że jej
moc zaczęła ewoluować. Nie panuję nad nią.
Usłyszała głośne westchnięcie po drugiej stronie.
-Jest dalej z tobą?
-Nie ,wyszła. O boże może sobie coś zrobić.
-Nie martw się. Zadzwonię do Amy może ona ją sprawdzi.
Kobieta usłyszała potem dźwięk zakończonego połączenia .
"Na pewno wszystko będzie dobrze .Na pewno"
Skulona pod kołdrą Bianka cicho płakała i drżała ze strachu.
Ze strachu przed samą sobą.To co się z nią działo w każdym stopniu ją
przerażało. Nie wiedziała co się dzieję. I ta niewiedza ją dobijała. Czuła
jakby coś powoli ją rozrywało od środka. Skrzypienie drzwi od sypialni zmusiło
ją do zaprzestania wypłakiwania sobie oczu. Podskoczyła przestraszona kiedy
materac na którym siedziała ,ugiął się pod ciężarem osoby ,która tu weszła.Z
jej głowy zdjęto kołdrę a przed nią po turecku siedział Alex.W jego oczach
widać było troskę i miłość. Nie uśmiechał się ani nic,tylko wpatrywał się w nią
jakby chciał zobaczyć jej reakcję na jego obecność .Kiedy nie uciekła z
krzykiem przed nim ,wyciągnął w jej kierunku ręke i starł łzy z jej policzków.
Dziewczyna ku jemu zaskoczeniu przytrzymała jego dłoń przy jej twarzy i wtuliła
się w nią.Jego dotyk dawał je ukojenie ,którego w tym momencie tak bardzo
potrzebowała.Chłopak przybliżył się do niej i przyciągnął do siebie zatrzymując
ją w swoim żelaznym uścisku. Jakby chciał ją uchronić przed złem świata. Bianka
zaciągnęła się jego zapachem przymykając oczy. Tak dobrze czuła się w jego
ramionach ,blisko jego. Teraz wiedziała że nie wiadomo gdzie i jakiej sytuacje Alex przybędzie je na
pocieszenie. To właśnie była miłość.
-Mama opowiedziała mi o tym co się stało. -odsunął się od
niej minimalnie ,wpatrując się w jej zielone oczy.- Nie musisz się niczym
martwić.
-Jak mam się niczym nie martwić Alex? Ktoś chce mnie
skrzywdzić albo zabić a do tego czuję się ostatnio jakoś dziwnie -wzięła
głęboki oddech -Kiedy miażdżyłam ten kubek czułam w ręce dziwne mrowienie.No i
potem .. wiesz co się zdarzyło.
Poczuła jak jego ręka delikatnie głaszczę jej rude włosy.
-Zobaczysz że wszystko się ułoży .Obiecuję ci że niedługo ci
wszystko wytłumaczę.
Pocałował ją w nos po czym zaczął nucić swoją ulubioną
kołysankę chcąc uspokoić swoją ukochaną ,która trzymała się mocno jego szyi. Po
chwili chłopak zauważył że dziewczyna sunęła .Uśmiechnął się po nosem patrząc
na ten uroczy widok. Bianka która miała zamknięte oczy i lekko rozchylone usta
była chyba najlepszym dla niego widokiem. Położył ją delikatnie na łóżku i
przykrył kołdrą. Na konie pocałował ją w czoło i udał się do wyjścia z jej
sypialni .Jeszcze raz spojrzał na nią po czym wyszedł z pomieszczenia. Nie
chciał zostawiać jej samej wiec znalazł jakiś ciepły koc i położył się na
kanapie w salonie. Zmęczony po ciężki dniu po kilku minutach zasnął ,cicho
pochrapując. Ale nie wiedział że dla niego jak i dla Bianki nie będzie to
spokojna noc.
No nie, w takim momencie??? Dodaj szybko następny, błagam, bo nie wytrzymam :D
OdpowiedzUsuńAgan :*
Jejku, ten rozdział jest cudowny, tak jak każdy poprzedni. Opowiadanie wywarło na mnie duże wrażenie i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. <3
OdpowiedzUsuńhttp://guilty-fanfiction.blogspot.com/