niedziela, 5 stycznia 2014

8.

Siorbanie z końca lokalu powodowało u Bianki nieprzyjemny zgrzyt zębów.Dziewczyna miała ochotę wstać,podejść do sprawcy ,którym okazał się dziwny blondyn ubrany w koszulę z motywem najstarszych zespołów popowych i zdzielić go czymś po tej głowie.Ostatni raz policzyła do dziesięciu ,chcać jakoś się uspokoić ale metoda nie dawała rezultatów .Uratowała ją w ostatniej chwili Amy, która postawiła przed nią kubek ciepłej kawy.
"Powinnam przystopować"
Dziewczyna z wdzięcznością uśmiechnęła się do przyjaciółki, odłożyła wcześniej czytaną książkę i wzięła w dłonie kubek. Ciepła ciecz rozlała się po jej gardle dając ukojenie. Mruknęła cicho rozkoszując się tym smakiem.Jeszcze raz owinęła spojrzeniem kawiarnię po czym wróciła do poprzednio czytanej książki.
Niespodziewanie koło niej zmaterializowała się różowowłosa Amy, szczerząc się do niej i wyraźnie trzymając coś za plecami. Zdziwiona jej zachowaniem Bianka uniosła jedną brew do góry.
-Nie podoba mi się ten uśmieszek -splatała ręce pod piersiami - Co ty kombinujesz ?
Amy dalej się szczerząc podsunęła Rudej pod nos czerwoną paczkę z zieloną kokardą.
-Słyszałam że obchodzisz dziś urodziny. A więc pomyślałam że taki mały drobiazg może ci się spodobać.
-O boże już się boję... - Bianka westchnęła pod nosem rozpakowując prezent. W środku znajdowało się jeszcze mniejsze pudełeczko .Rudowłosa powoli otworzyła je .Drżącymi dłońmi uniosła kawałek papieru przyglądając się temu co się na nim znajdowało. Uniosła wzrok na różowowłosą .
-Tyle mi gadałaś że chciałabyś coś takiego mieć.Sama zaprojektowałam .Wystarczy że pójdziesz z nim do najbliższego tatuażysty.Czyli jedynego w tym mieście .Aha i załatwiłam ci to za darmo.Teraz możesz mnie nazywać nalepsz...
Amy znalazła się w żelaznym uścisku jej przyjaciółki .Wiedziała że się troszeczkę rozgadała .Usłyszała cichy głos Bianki i pociągnięcie nosem .
-Tak bardzo ci dziękuję .Nie wiesz jaka jestem ci wdzięczna.Jest przepiękny dziękuję .
Jeszcze raz spojrzała na mały rysunek przedstawiający łapacz snów.





Odór alkoholu przyprawiał ją o zawrót głowy.Ostatkami sił powstrzymywała się od opróżnienia swojego żołądka.Nienawidziła pracy w "Panther" i dlatego zaczęła poszukiwać nowego zajęcia .Obiecała sobie że jeszcze jakoś wytrzyma a potem rzuca to.Nie mogła już wytrzymać widoku pijanych i napalonych mężczyzn ,którzy pożerali ją wzrokiem.Miała cichą nadzieję że nie spotka dziś żadnych z świętych White ani Rebecci i jej koleżanki.Ale chyba los płata jej figle .Jak za złość kiedy odkładała czyste kieliszki usłyszała wyraźne chrząknięcie.Wyprostowała się żeby stanąć oko w oko z jej wrogiem numer jeden.
"NIE NO NA SERIO ?!"
Bianka przewróciła oczami widząc jak blondynka bezczelnie się do niej uśmiecha. Rebecca miała na sobie czerwoną sukienkę ,która za wiele okrywała.Jej rozpuszczone włosy opadały falami na klatkę piersiową  a jej twarz przyozdobiona była mocnym makijażem.
McConnary oparła się rękami o blat dzielący ją od blond dziewczyny.
-Czego tu szukasz?
Murphy parsknęła pod nosem.
-Nie powinnaś się tak odzywać do klientów.
Ruda miała ochotę uderzyć się w twarz .Mocno uderzyć.
-Co podać ?- poprawiła się.
-Najlepszą whisky jaką macie. - zmierzyła ją kpiącym wzrokiem - I życzę sobie żebyś ty nam to przyniosła. -dodała po czym udała się jak zawsze do miejsca do Vipów.
Bianka wypuściła ze świstem powietrze z płuc ,mocniej zaciskając palce.
"Jak ja jej nienawidzę"
"A ona ciebie"
"Zamilcz"
"Chciałabyś"
Zabrała się za przygotowywanie .Nerwowo poprawiła włosy biorąc tace z kieliszkami i butelką whisky.Skierowała się w stronę w której siedziała Rebecca , jej koleżanka i o ironio z braćmi White.
"Z deszczu pod rynnę"
Na prawdę Bóg ją opuścił .Co takiego zrobiła że musiała patrzeć na twarz Alexa. Czuła się podle po tym że tak bardzo go zraniła. Postanowiła udawać spokojną ,po czym ruszyła pewnym krokiem w stronę stolika i kanapy na której siedzieli wspomniane osoby.Ren White zawzięcie rozmawiał a czymś z brunetką co chwila wybuchając śmiechem.Koło niego siedział Erik chyba jako jedyny nie zajęty jakąś skąpo ubraną kobietą.Wydawał się najbardziej rozgarnięty Alex zajmował miejsce koło niego.Wydawał się być szczęśliwy z Rebeccą siedzącą mu na kolanach .Kiedy rudowłosa stanęła przed stolikiem chcąc postawić na nim to co znajdowało się na tacy ,rozmowy ucichły a oczy zgromadzonych utkwione były w jej osobie .Zażenowana dziewczyna starała się unikać przenikającego wzroku .Jak najszybciej zaczęła ustawiać kieliszki na szklanym blacie stolika ,marząc by jak najszybciej wrócić na swoje stanowisko.Kiedy wykonała zadanie i miała odwrócić się na pięcie do jej uszu dotarł melodyjny głos blondynki.
-Choć ze mną zatańczyć .Uwielbiam tą piosenkę.
Widziała jak Rebecca ciągnie Alexa za sobą na parkiet zakładając dłonie chłopaka na swoich biodrach i zanurzając palce w jego kruczoczarnych włosach.Zwróciła się do siedzących na kanapie osób obdarowując ich sztucznym uśmiechem po czy wróciła na swoje miejsce.Kątem oka obserwowała poczynania blondynki z Whitem.Ocierała się o jego kroczę ,muskała jego szuję a on nie był jej dłużny.Szeptał coś na ucho swojej towarzyszce doprowadzając że chytry uśmieszek pojawił się na jej twarzy.Ręce chłopaka błądziły po jej ciele powodując ból w klatce piersiowej Bianki .Musiała nad sobą panować ,ponieważ miała ochotę rzucić się na Beccę i wyszarpać te jej blond kudły.Wściekłość zwyciężyła z jej rozumiem kiedy zobaczyła że jej usta złączyły się z ustami Alexa.A do tego chłopak oddawał pocałunki z podobnym zapałem co Murphy.Bianka zaczęła się powoli kiwać w przód i w tył powstrzymując swój wilczy instynkt.Wpatrywała się wściekłym wzrokiem w parę stojącą niedaleko niej kiedy w końcu Rebecca odczepiła się od White 'a .Przeniósł wzrok na rudowłosą jakby wiedząc że się na niego gapi.Szybko opuściła głowę nie chcąc by zobaczył jej morderczy wzrok .Odepchnęła się od blatu rzucając w stronę Willa że nie czuję się najlepiej. Montrose przyłożył dłoń do jej czoła.Miała gorączkę. Chłopak popchnął ją lekko do drzwi ostrzegając ją że jeżeli przyjdzie do pracy w takim stanie do zwolni ją .Miała nadzieję że żartował.Wzięła swój płaszcz z wieszaka i ruszyła do wyjścia odprowadzona przez przenikliwy wzrok Alexa White.





Chłodne powietrze owiało twarz Bianki rozwiewając jej rude włosy na wszystkie strony .Miała ochotę coś rozwalić.Najlepiej czaszkę tej małpy.Nerwowym ruchem otarła zaschnięte już łzy,które pojawiły się na jej policzkach .Dlaczego się tak czuła ? Dlaczego tak bardzo się tym przejęła ? Czy zaczęła się w nim ...zakochiwać ? NIE !!! Nie ,nie i jeszcze raz nie ! Jak mogła się zakochać w osobie którą ledwo znała ,co ?Stanęła przed przystankiem autobusowym .
-Widzę że się tym przejęłaś.
Podskoczyła szukając właściciela głosu. Złapała się za klatkę piersiową ,próbując uspokoić serce .Za nią stał nie kto inny jak Alex White.
"On chce żebym dostała zawału czy co ?!"
-A co cię to obchodzi.W ogóle co ty tu robisz ? - zmierzyła go wściekłym wzrokiem .
Chłopak zaśmiał się z jej miny.
-Jak na razie stoję.
Bianka przewróciła oczami.
-Wiesz o co mi chodzi.
 Chłopak oparł się o znak drogowy ,uśmiechając się uroczo do dziewczyny.
-Dlaczego tak szybko wyszłaś ?
-A dlaczego jesteś taki denerwujący?
Zacmokał pod nosem.
-Nie wiesz że na pytanie nie odpowiada się pytaniem?
Ruda opuściła głowę interesując się swoim lakierem na paznokciach.
Poczuła palce na swojej brodzie a jej głowa została uniesiona do góry .Błękitny wzrok przenikał przez nią powodując czerwone wypieki na jej policzkach.
-Słuchaj wiem że źle to się wszystko potoczyło. Wiem także że za bardzo mi nie ufasz a to dlatego że mnie nie znasz.A więc pomyślałem że może... - poczuła gorący oddech na jej karku.Jej puls przyspieszył kiedy dokończył zdanie.- ... dałabyś się wyrwać gdzieś na randkę?


Czytasz = Komentujesz 

4 komentarze:

  1. a myślałam że ją pocałuje xddd
    Zapraszam też do siebie
    http://you-are-the-life-to-my-soul.blogspot.com/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz co ty to masz tupet żeby przerywać w takim momęcie .
    No ale trudno poczekam .
    Do wtorku Ruda

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG OMG OMG dawaj szybko następny :D Rozdział boski, awww ona się w nim zakochała :D
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń