7 lat później.
Obudziło ją łaskotanie w okolicach łopatek i próbowała odgonić natręta, który nie dawał jej spokoju. Nastał ranek, a z nim piękne i lśniące promienie słoneczne, które jak na złość postanowiły przebić się przez zasłony. Dziewczyna jęknęła i próbowała jeszcze na chwilę zasnąć, ale natręt nie miał zamiaru dać jej spokoju. Po pewnym czasie Bianka zrozumiała, że to nie były łaskotki, a delikatne pocałunku na skórze. Uśmiechnęła się i otworzyła oczy. Ich sypialnia nie różniła się niczym. Czerwone ściany, czarne meble i ich wielkie i wygodne łóżko. Rudowłosa odwróciła się i spojrzała w świecące oczy Alexa. Chłopak, a dokładniej mężczyzna pogłaskał ją po policzku i złożył na jej ustach delikatny pocałunek.
- Uwielbiam się tak budzić - mruknęła Bianka.
- A ja uwielbiam całować cię z samego rana - odpowiedział Alex.
Zaczął ją gwałtownie całować, lecz nie potrwało to długo, ponieważ cichy tupot stóp rozniósł się po sypialni. Małe ciałko rzuciło się na szyję swojego taty i zapiszczało głośno.
- Tatusiu, nie rób krzywdy mamusi!
Dwójka rodziców roześmiała się i odsunęła od siebie, wpuszczając na środek malutkiego synka.
Główkę rudych włosów odziedziczył po matce, a błękitne oczy po ojcu. Chłopczyk usadowił się i otworzył dłoń, w której trzymał zielony klocek. Mały Leo uwielbiał bawić się klockami z samego rana. Naburmuszył się i fuknął :
- Ten klocek do niczego nie pasuję!
Bianka i Alex spojrzeli na siebie i w tym samym czasie posłali sobie uśmiechy.
Alex wziął Leo na ręce i wstał z łóżka.
- No to trzeba coś zrobić, co nie żono?
Mężczyzna nie mógł się powstrzymać od nazywania Bianki swoją żoną. Minęło 6 lat odkąd wzięli ślub i nigdy mu się to nie nudziło.
- No dalej, stajemy z łóżka. Nie ma wylegiwania kiedy syn ma poważny problem.
Leo zachichotał i zawołał:
- Tak mamusi, choć mi pomóc!
Bianka uśmiechnęła się na widok tych pięknych dołeczków zdobiących twarz syna. Ziewnęła.
- Już za chwileczkę. Idźcie ja zaraz do was dołączę.
Ojciec i syn wyszli z sypialni zostawiając Biankę samą. Co prawda kobieta nie wiedziała, że to wszystko się tak potoczy, ale dziękowała Bogu, że dał jej tak wspaniałą rodzinę.
Życie jak życie toczyło się dalej. Chociaż trochę to potrwało zanim Bianka wróciła do siebie i odbudowała związek ze swoim partnerem. Ale tak naprawdę, wszystko dobrze się skończyło.
Witam. Tak więc to już koniec Przetrwania :( Dokładnie 15 listopada 2013 roku założyłam tego bloga. Cieszę się, że tylu ludzi mnie doceniło i było ze mną przez ten czas. Te opowiadanie dedykuję wam wszystkim! Pozdrawiam i do zobaczenia na moich innych blogach. Paaa :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz