Od kilku godzin śnieg obsypywał miasto Gerahoma
,uniemożliwiając przejazdy samochodów i innych środków transportowych. Opatulona
w ciepły pomarańczowy koc Bianka, czytała już kolejną stronę księgi o
Zmiennokształtnych. Zawierała informacje o pierwszym przedstawicielu jej
gatunku ,o stylu życia i Partnerstwie .Zaciekawiona od samego rana kartkowała
księgę ,dowiadując się coraz więcej. Jej
gatunek jak głosiła księga ,aby przetrwać zaczęło tworzyć pary na całe życie. Dzieje
się tak ,ponieważ w mózgu każdego zmiennokształtnego ,zostało zakodowane
Partnerstwo . Partner lub partnerka szukają się po całym świecie i darzą się
uczuciem .Przychodzi to z czasem. Zmiennokształtni to nie tylko wilki ,ale
także tygrysy czy pantery .Bianka zrozumiał że jej dziwne zachowanie czy
samopoczucie jest przyczyną Partnerstwa. Zaczęła się zastanawiać .kto może być
jej wybrankiem. Prawie nie spadła z kanapy ,kiedy uświadomiła sobie bardzo
ważna rzecz. Tak strasznie banalną. Alex. On jest jej partnerem .
Dziewczyna złapała się za głowę ,nerwowo chodząc po salonie
w którym się znajdowała.
-Alex - szeptała jak
jakąś modlitwę – To niemożliwe. Jak?!
Szybko usiała z powrotem na kanapie ,czując że lada moment
mogłaby się znaleźć na podłodze.
Wszystko zaczęło się układać w jej rudej głowie. To jak się
na niego natykała, informacja o tym że chłopak ciągle o niej mówi. Ale przecież
nic do niego nie czuła. Nie znała go .I chyba nie chciała poznać. Nieprzyjemny
dla ucha dźwięk wyrwał z zamyślenia dziewczynę. Wstała szukając przyczyny dźwięku.
Wytężyła słuch ,który poprowadził ją do drzwi wejściowych .Otworzyła je ale
nikogo nie zobaczyła. Kiedy już chciała zamknąć drewniane drzwi usłyszał miauknięcie
.Pokierowała wzrok w dół ,by zobaczyć małego szarego kotka. Uśmiechnięta
uklękła przed nim drapiąc go za uchem. Na jego futrze powstały małe kryształki
lodu.
-Co ty tu robisz
maluchu ?– w odpowiedzi dostała cichutkie miauknięcie .
Zauroczona słodkim stworzeniem wzięła przemarzniętego malca
na ręce ,po czym zamknęła drzwi nie dopuszczając zimna do środka. Postawiła go
na stole w kuchni ,szukają małej miseczki. Nalała do niej troszeczkę mleka i
podstawiła go przed kotem. Przyglądał się jej swoimi dużymi brązowymi oczami. Stworzenie
pijąc mleko ,zaczęło śmiesznie mruczeć .To nasunęło Biance myśl.
-Nazwę cię Mruczuś – uśmiechnęła się do stworzenia ,które
bardziej było zajęte napojem niż nią.
Chociaż była wilkiem uwielbiała koty tak samo jak jej matka.
Wzięła Mruczusia ze sobą do swojego pokoju ,ułożywszy go na łóżku.
Malec jednak nie mógł chociaż przez dwie sekundy, posiedzieć
w spokoju. Poznawał nowe zakamarki a dziewczyna powróciła do rozmyślań o
Partnerstwie z Alexem.
Rudowłosa dziewczyna ubrana w swój ulubiony T-Shirt i dresy ,zawieszała
ostatnią nowo kupioną bombkę i cofnęła się by obserwować swoją świąteczną
choinkę. Uśmiech wpłynął na jej twarz ,sygnalizując zadowolenie ze swojej
pracy.
Wyrzuciła pudełeczka po ozdobach do kosza i wróciła do salonu. Mruczuś
siedział koło choinki bawiąc się srebrnym łańcuchem. Dziewczyna usiadła koło
niego ,obserwując jak kot robiąc śmieszne minki ,przegląda się w złotej bombce.
Burczenie z jego brzuszka przyprawiło Rudę o śmiech.
-Chyba wybierzemy się do sklepu po jedzonko dla kotów . –
wzięła malca na ręce , przybliżając swój nos do jego noska ,robiąc tak zwane
„Noski,noski” – A nie zostawię cię samego – dodała.
Postawiła go na
ziemię ,kierując się w kierunku przedpokoju ,by ubrać swą niebieską kurtkę
zimową, czapkę i czarne botki. Schowała Mruczusia do kieszeni ,w której miała
dużo miejsca ,pozostawiając ją otwartą ,by kotek miał czym oddychać. Zamknęła
drzwi po czym ruszyła do pobliskiego sklepu.
Wieczorem nie było
zbyt dużego ruchu w sklepie. Młoda McConnary chyba przez dziesięć minut
szukała działu zwierzęcego. Niektórzy dziwnie na nią patrzyli. Nie wiedział z
jakiego powodu, lecz przypomniała sobie o stworzeniu które siedziało w jej
kieszeni ,oglądając pomieszczenie. Dziewczyna zabrała do koszyka trzy
opakowania kociej karmy, po czym ruszyła w kierunku działu ze słodyczami
.Uwielbiała słodycze.
Wybrała białą czekoladę ,kilka bułek i sok pomarańczowy i
poszła do kasy. Kiedy już chciała skręcić ,wpadła na kogoś z mocną siłą
,przewracając siebie i przeszkodę na którą natrafiła. Podniosła się szybko
zbierając swoje rzeczy ,które pod wpływem uderzenia powypadały z koszyka. Nawet
nie zdążyła upewnić się z kim zderzyła się kilka sekund temu, ponieważ osobnik
ukląkł przed nią pomagając jej. Wtedy ujrzała jego twarz.
„Za dużo razy się na niego natykam”
-Przepraszam cię Alex j-ja nie chciałam – zaczęła się jąkać
,zbierając drżącymi dłońmi produkty.
-Nic się nie stało ,naprawdę – złapał w swoje chude dłonie
karmę dl Mruczusia. Parsknął śmiechem. – Jesz karmę dla katów? –zapytał
rozbawiony.
-To dla mojego kota – spojrzała w kierunku swojej kieszeni
,upewniając się że zwierzęci nic się nie stało.
-To nie myśl ,bo ci to nie wychodzi – razem z nim zaczęła
się śmiać.
-Taak – pokręcił głową – Umiesz zaskakiwać.
Wstali z podłogi
szczerząc się do siebie jak głupi. Ale uśmiech Alexa szybko zniknął .
-Co ci się stało ? – zapytał zdenerwowany ,zaciskając mocno
szczękę.Dziewczyna początkowo nie wiedziała o co chodzi ,ale szybko
zrozumiała. Powędrowała za wzrokiem chłopaka do swojej szyi na której powstały
liczne siniaki .po spotkaniu wczorajszego wieczoru wściekłej Rebecci.
-A to – machnęła teatralnie ręką – Przewróciłam się, nic
wielkiego – uśmiechnęła się szczerze, ale to jednak nie przekonało chłopaka
chociaż w małym stopniu.
-Nie jestem durny – powiedział surowo – Kto ci to zrobił –zapytał
marszcząc czoło.
-Nikt – rzekła dobitnie – Ja już muszę iść .
Chciała go wyminąć ,ale powstrzymał ją uścisk na jej lewym
nadgarstku. Wstrzymała oddech po czym odwróciła się twarzą w twarz z Alexem.
-Kto ci to zrobił ? – powtórzył ,patrząc się w jej ciemne
oczy.
„Uparty”
Dziewczyna zdenerwowana jego tonem .
„Nie powinien wtykać swojego nosa w nie swoje sprawy”
Ale dlaczego miałaby mu nie powiedzieć prawdy?
-To – wskazała na swoją szyję – zrobiła mi twoja kochana
przyjaciółeczka Rebecca ,ponieważ „Jesteś jej” –dodała robiąc w powietrzu
cudzysłów .
Chłopak chłonął jej słowa ,mocniej zaciskając pięści.
-Porozmawiam z nią – położył ręce na jej ramionach
,powodując że przyjemne dreszcze rozeszły się po jej ciele. – Już cię nawet nie
dotknie –dodał.
Przez chwilę wpatrywali się w swoje oczy ,gubiąc się w
odbiciach. Alexander White odsunął się od niej zostawiając samą z koszykiem
jedzenia .
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Oww słodki !!! hihi hymm żeby tylko nie było gorzej jak on sobie z nią porozmawia :/ hihi ale przynajmniej walczy o "swoje" hihih XD pisz szybko next bo musimy się dowiedzieć jak to się wszystko potoczy !!!
OdpowiedzUsuńNie czytam nie komentuje hahaha
OdpowiedzUsuńCoraz lepiej ci to idzie a Mruczuś słodki trzymaj tak dalej
Boskie :) Już się nie mogę doczekać nexta :D
OdpowiedzUsuńAgan :*
Mruczuś? Cóż, bohaterka nie wysiliła się zbytnio przy wyborze imienia dla kotka :) Szkoda, że nie rozwinęłaś początkowego wątku. Historia o zmiennokształtnych i partnerstwie była intrygującą! Nie dziwi mnie, że osobą, na którą Bianka wpadła w sklepie był Alex. No a któż by inny? ;) Fajnie, że postanowił porozmawiać z Rebeccą. Ciekawe, co z tego wyniknie...
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się zarówno Twój szablon, jak i zwiastun!
Pozdrawiam, a w wolnym czasie zapraszam do siebie na www.non-clamabit.blogspot.com :)
rozdział - sweet :*
OdpowiedzUsuń