poniedziałek, 24 lutego 2014

16. (Część II)

  Czuła się bardzo dziwnie wchodząc do mieszkania. Niepewnie nacisnęła klamkę i wychyliła głowę ,by po chwili znaleźć się w pomieszczeniu zwanym korytarzem.
Mieszkanie Alexa przypominało mini willę. Wewnątrz tak samo jak u niej ściany pokryte zostały drewnianymi deskami. Salon urządzony został bardziej w stylu matki Alexa - Clarissy. Po prawej stronie od owego salonu mieściła się sypialnia chłopaka.
   Na końcu korytarza znajdowała się kuchnia z której wydobywała się cicha muzyka.  Dziewczyna zajrzała do środka i parsknęła śmiechem.
 Brunet stał przed stołem krojąc pomidora i śmiesznie kręcąc tyłkiem. Bianka zakryła dłońmi usta ,tłumiąc wybuch śmiechu .
Niespodziewanie Alex zastygł w bezruchu. Rudowłosa widziała jak jego mięśnie niebezpiecznie się napinają a sekundę potem dziewczyna została przyszpilona do ściny.
 Brunet cisnął w nią piorunami ,mocno wbijając palce w jej ramię.
Syknęła z bólu.
Nie wiedziała co go tak zezłościło. Może usłyszał jak się z niego śmiała ?
  -Śmierdzisz. -wywarczał jej do ucha.
Zmarszczyła brwi.
  -Słucham ? -odepchnęła go lekko od siebie.
  -Spotkałaś kogoś ?
Splotła ręce pod biustem i oparła się nogą o ścianę.
  -Tak ,spotkałam. -wyznała.
  -Kogo?
  -Twojego przyjaciela emm... -podrapała się po karku ,chcąc przypomnieć sobie imię blondyna. -emm...        Christopher. Tak, miał na imię Chrisopher.
Podskoczyła przestraszona kiedy pięść Alexa uderzyła o ścinę obok jej głowy .Klatka piersiowa bruneta unosiła się w szybkim tempie a jego nozdrza rozszerzyły się .
Patrzył na nią ciemnymi ,prawie czarnymi oczami. Nie został nawet najmniejszy ślad po jego zniewalających błękitnych oczach.
  -Christopher. -powtórzył szeptem. -Mogłem się tego spodziewać.
Spuścił głowę i ociężale odsunął się od Bianki .Podszedł blatu kuchennego i chwilę stał nieruchomo po czym jego wzrok spoczął kolejny raz na Biance.
Wzdrygnęła się.
Podszedł do niej niepewnie. Obawiał się że dziewczyna ucieknie przed nim gdzie pieprz rośnie. A nawet dalej.
  Wyciągnął rękę w jej stronę ale kiedy zauważył że przycisnęła ciało do powierzchni ściany ,opuścił ją .
Wpatrywał się w niego szeroko otwartymi oczami.
Przełknął sam siebie że doprowadził do tego że dziewczyna się go bała.
  -Dotknął cię ? -spytał.
Pokręciła jedynie głową.
Alex westchnął i przetarł dłońmi twarz.
  -Przepraszam -szepnął i jak najszybciej wyszedł z pomieszczenia.
Chwilę potem słychać było głośny trzask drzwi wejściowych.
Wyszedł.
Bianka osunęła się na podłogę.


  Mknął przez las nie wiedząc nawet gdzie się kieruję.
 W jego głowie toczyła się wojna. A to wszystko dzięki niemu.
Christopherowi. 
Jego najgorszy wróg wrócił do Gerahomy.
 A do tego przebywał blisko Bianki. Bał się o jej bezpieczeństwo. Wiedział jakim dzikim zwierzęciem jest Christopher. Zakłamany długowłosy blondas.
Nie da mu następnej szansy na odejście. Znajdzie go i zabiję.
Przystanął na chwilę zmęczony.
Nagle przed oczami stanęła mu przestraszona twarz Bianki.
Był wściekły na siebie że daj się tak bardzo ponieść złości i to przy niej.
Zawył głośno po czym skierował się z powrotem do swojego domu.


  Dziewczyna siedziała w salonie i czekała na Alexa. Pilotem przełączała kolejne kanały szukając czegoś co przykuło by jej uwagę.
 Kiedy usłyszała dźwięk otwierających się drzwi  szybko podniosła się z kanapy i ruszyła w stronę korytarza. Alex właśnie zdejmował lewy but ,kiedy Bianka znalazła się blisko niego. Podniósł na nią wzrok  a ona wstrzymała oddech ,kiedy zauważyła w jego oczach łzy.
Przez chwilę biła się z własnymi myślami i po chwili chłopak znalazł się w jej żelaznym uścisku. Mocno przylgnęła do niego ciałem ,wdychając jego zapach.  
Chłopak oplótł ją szczelnie ramionami ,bojąc się że może za chwilę uciec. Tak jednak się nie stało.
  -Tak się o ciebie bałam –wyszeptała Bianka prosto do jego ucha.
Alex przymknął oczy chłonąc jej słowa. Wydawały mu się ukojeniem.
  -Niepotrzebnie –odpowiedział krótko.
Bianka odsunęła się od niego ,ale nadal tkwiła w ramionach bruneta. 
  Złapała go obiema rękami za twarz. Chłopak myślał że rudowłosa go pocałuje kiedy niespodziewanie cmoknęła go delikatnie w nos.  Mimowolnie się uśmiechnął.
  -Powiedz mi co się stało ? Dlaczego tak zareagowałeś ?-zasypała go pytaniami ,patrząc prosto w oczy –        Co zrobił ci takiego ten cały Christopher?
  -Po prostu go znam i on nie jest całkiem taki dobry czy wspaniały. Bałem się że może ci coś zrobić.Wiem do czego jest zdolny. –westchnął.
  -I dlatego musiałeś się tak wyładować na ścianie w kuchni ?- spytała z rozbawieniem.
Parsknął śmiechem.
  -Uwierz mi ,ta ściana mi się za bardzo nie podobała.
W pomieszczeniu zabrzmiał głośny śmiech.
Bianka oparła się o bruneta by nie upaść. Chłopak patrzył na nią z miłością i rozbawieniem w oczach.             Podniósł ją i zaniósł do jego pokoju. 
Delikatnie położył nadal roześmianą Biankę na łóżku . Zdjął z siebie czarną koszulę i zmienił swoje dżinsy na spodnie dresowe. Położył się koło dziewczyny podpierając się jedną ręką za głowę ,kiedy ta próbowała się uspokoić.
  -Jesteś bardzo dzisiaj roześmiana. Powinienem nazywać cię śmieszką. Co ty na to ?
Spojrzała na niego z pod byka dając jednocześnie sygnał żeby dał sobie spokój.
Chłopak obserwował Biankę kiedy wpatrywała się w sufit. Obserwował jej nos zwężający się przy każdym jej wdechu ,jej rude włosy rozsypane wokół jej głowy tworząc aureole ,jej usta zaciśnięte w wąską linie i oczy które w pewnym momencie spoczęły na nim.
  -O co chodzi? –spytała
  -O nic.
  -To dlaczego się tak na mnie patrzysz?
  -Jak ?
  -Jakbyś obmyślał plan wywiezienia mnie zagranicę.
Uśmiechnął się do niej słodko i podniósł się. Nie minęła sekunda a już był nad Bianką ,patrząc się na nią swoimi błękitnymi oczami.  
Zarumieniła się kiedy pocałował jej obojczyk wędrując ustami w dół . Z jej ust wydobyło się ciche westchnięcie spowodowane mokrymi wargami na jej prawej ,odkrytej piersi. 
Pociągnęła Alexa w górę i pocałowała go zachłannie w usta. Ich języki walczyły ze sobą a ręce płynęły po ich ciałach.
  Chłopak przegryzł jej dolną wargę i z głośnym cmoknięciem odsunął się od Bianki. Przekręcił się tak że Bianka siedziała okrakiem na jego biodrach. Przystawiła czoło do jego klatki piersiowej i wsłuchiwała się w szybki rytm jego serca.
  - Zamieszkaj ze mną .
Zdziwiona rudowłosa podniosła się i spojrzała na Alexa.
  -Co powiedziałeś?
  -Zamieszkaj ze mną.- powtórzył.
Otworzyła usta żeby od razu zaprzeczyć, powiedzieć że nie może. 
Ale dlaczego miałaby się nie zgodzić? Przecież kochała Alexa i jeżeli zaproponował jej zamieszkanie z nim to powinna się cieszyć.
Cudownie by było mieszkać razem.
Uśmiechnęła się promiennie i pokiwała głową.

   -Zgadzam się.


niedziela, 16 lutego 2014

15. (Część II)

  Music


 Głośny ,przerażony krzyk obudził Alexa ,który przestraszony nagłym hałasem spadł z kanapy na której spał.Szybko pobiegł do sypialni Bianki z którego wydobywał się krzyk .
Drzwi z hukiem odbiły się od ściany kiedy je otworzył. W środku zobaczył coś co przerastało jego najśmielsze oczekiwania.Bianki siedziała na podłodze koło łóżka i wyrywała sobie włosy głośno krzycząc. W szybkim tempie Alex znalazł się obok niej .
Odciągnął jej ręce stanowczym ruchem i spojrzał w jej zapłakane oczy. Była przestraszona ,zdruzgotana i wstrząśnięta .Wytarł z jej policzków mokre ślady i mocna ją przytulił. Wczepiła się w jego ramiona,           trzymając się jego jak deski ratunkowej.
  Tak bardzo dziękowała Bogu że chłopak nie zostawił jej samej. Że był teraz przy niej. To właśnie jego teraz tak bardzo potrzebowała całą sobą. Dziewczyna zaniosła się ponownie szlochem. Nie mogła tego powstrzymać.
  -Cśśś... Co się stało ,kochanie?
Drgnęła kiedy usłyszała pieszczotliwy zwrot. "Kochanie". Tak pięknie brzmiało z jego ust. W jej sercu rozlało się przyjemne ciepło. Czuła się kochana.
  -Śnił mi się koszmar. Był naprawdę straszny. -udało jej się wymruczeć.
  -Wszystko już dobrze ,jestem przy tobie - wyszeptał brunet.
Przez chwilę między nimi tkwiła zupełna cisza. Nie przeszkadzało im to.Wręcz przeciwnie.
Cisza okazała być się odpoczynkiem od rozdzierającego krzyku rudowłosej.
  -Dziękuję - wyszeptała cicho Bianka.
Alex musiał porządnie wytężyć słuch by usłyszeć.
  -Za co ?
  -Za to że jesteś.
Uśmiechnął się wiedząc że jest jej potrzebny. Jeszcze mocniej ją przytulił.
  -Nigdzie się nie wybieram.
 Czuł się szczęśliwy.


    Obudziło ją ciepło i oddech na szyi. Zaczęła się rozglądać nie wiedząc gdzie jest.
 Nagle wszystkie wspomnienia uderzyły w nią .Płacz ,strach ,koszmar. I Alex.Odwróciła głowę natrafiając na śpiącego koło niej chłopaka. Miał zamknięte oczy i oddychał płytko co świadczyło że śpi.
Oplatał ją swoimi ramionami jakby bojąc się że mogłaby gdzieś uciec. Uśmiechnęła się pod nosem i delikatnie żeby go nie obudzić wyswobodziła się z jego uścisku.
 Poruszył się niespokojnie ale jednak po chwili znieruchomiał. Bianka wypuściła powietrze z płuc ,które wstrzymywała. Postanowiła mu podziękować za dzisiejszą noc ,śniadaniem.
 Opuściła cicho sypialnie i ruszyła do kuchni. Wyjęła okrągła patelnie , cztery jajka i margarynę.
Odkroiła jej kawałek i wrzuciła na patelnie. Kiedy ta się już roztopiła rozbiła dwa jajka i wymieszała jej tworząc jajecznicę .
Potem zaczęła robić porcję dla siebie. Podskoczyła kiedy na jej biodrach znalazły się męskiej dłonie. Wiedział że to Alex .
Jego perfumy dotarły do jej nosa przez co przymknęła oczy ,delektując się zapachem. Chłopak natomiast w tym czasie składał mokre pocałunki na jej szyi  doprowadzając ją do szaleństwa. Złapała jego dłonie i przesunęła na swój brzuch.
   Warknięcie wydobyło się z ust bruneta ,który przegryzał jej ucho. Na jej twarzy uformował się szeroki uśmiech. Doprowadzała Alexa do białej gorączki tak jak on ją.
Odwróciła się do błękitnych tęczówek ,które ematowały pożądaniem.
 Wiedziała że droczenie się z chłopakiem nie jest na miejscu. Przecież ktoś chce ją skrzywdzić a nawet zabić.Ale tak naprawdę teraz miało to  ,tam gdzie światło nie dociera. Splotła dłonie na szyi bruneta ,przyciągając ją do siebie.
 Jego usta złączyły się w wargami Bianki ,miażdżąc je .Ich zęby uderzyły się powodując nieprzyjemnie uczucie ,które zignorowali .Dziewczyna otworzyła usta wpuszczając zniecierpliwiony język Alexa do jego wnętrza. Dłonie chłopaka wyłączyły gaźnik ,powodując że skwierczenie jajecznicy ustało a potem podniósł ciało dziewczyny.
 Oplotła nogami jego talię nie chcąc w żaden sposób upaść na podłogę. Alex posadził ją na blacie pogłębiając pocałunek (jakby to był jeszcze możliwe) i przejechał opuszkami palców po jej rozgrzanej nodze. Wzdłuż kręgosłupa Bianki przepłynął przyjemny dreszcz przez co jęknęła w usta Alexa.
 Jego dłoń sunęła niebezpiecznie w górę nogi zatrzymując się na jej wrażliwym miejscu. To podziałało na nią jak kubeł zimnej wody. Gwałtownie odsunęła się od Alexa .
Na jego twarzy nagle pojawił się wyraz niezadowolenia.
  -Przepraszam ,ale nie jestem jeszcze na to gotowa. -wyjaśniła.
  -Nie to ja przepraszam .Trochę mnie poniosło.-oparł czoło o jej - Przepraszam -dodał.
Usta Bianki znalazły się na skroni chłopaka. Doskonale go rozumiała .Ona też prawię straciła nad sobą kontrolę.


    Rudowłosa stała przed rzędem idealnie poustawianych opakowań z makaronem.Postanowiła zrobić na obiad coś z makaronem. Jak się dowiedziała makaron bardzo smakował Alexowi.
Kiedy chciał sięgnąć po opakowanie ,zauważyła że jest za niska.Podskoczyła ale to nie poskutkowało. Nagle nad jej ramieniem pojawiła się ręka ,która chwyciła makaron.
 Bianka odwróciła się do pomocnika i napotkała bursztynowe tęczówki. Jeszcze nigdy nie widziała takiego koloru oczu a pierwsze co jej się nasunęło to bursztyn.
 Mężczyzna miał długie ,związane w kucyka ,blond włosy. Był wysoki i umięśniony. Uśmiechnął się do niej podając jej opakowanie makaronu.
Zabrała go do niego i schowała do koszyka sklepowego.
  -Dziękuję za pomoc -powiedziała i ruszyła do kasy.
  -Poczekaj - usłyszała za plecami.
Przewróciła oczami i odwróciła się do chłopaka.
  -Czy ty to przypadkiem nie Bianka McConnary ?
Zmarszczyła brwi zdziwiona pytaniem.
  -A z kim mam przyjemność ? - zapytała .
Mężczyzna uśmiechnął się uroczo i schował ręce do kieszeni dżinsów.
  -Jestem Christopher. Przyjaciel Alexa.
  -Aaaa. -pokiwała głową -Tak Bianka to ja -dodała.
  -Alex dużo mi o tobie mówił.
Zaczerwieniła się zakładając kosmyk włosów za ucho. -Tak ,miał rację że jesteś naprawdę piękną dziewczyną. Miło było cię poznać. Do zobaczenia.
Wyminął ją i podążył do wyjścia.
Bianka stała na tym samym miejscu i analizowała jego słowa.


Czytasz  = Komentujesz 

sobota, 8 lutego 2014

14. (Część II)

Różowowłosa  Amelie Wood siedziała ze spuszczoną głową a przed nią z założonymi rękami stali członkowie rodziny White i Bianka. Wszyscy czekali aż Amy coś powie. A kiedy dziewczyna otworzyła usta ,oddechy innych uwięzły w ich gardłach.
-Kazali mi zabić Rena. Nie mam pojęcia po co i w jakim celu. Szantażowali mnie .Mówili że jeżeli nie wypełnię ich rozkazów ,zabiją moją rodzinę .Trzymają ich w jakiejś piwnicy. Tylko tyle wiem.-do jej oczy naszły łzy o głos załamywał się z każdym kolejnym słowem. - To coś związanego z Bianką.
Wzrok wszystkich obecnych w pomieszczeniu został natychmiastowo skierowany na rudowłosą.
-Kiedy wróciła do Gerahomy chciałam się jak najszybciej wycofać .Nie chciałam by coś stało się Biance .Naprawdę.
Amy zaczęła płakać a Bianka nie móc patrzeć na jej udręczoną twarz .mocna ją przytuliła. I choć na początku sądziła że dziewczyna o różowych włosach jest jej wrogiem ,to szybko zmieniła zdanie. Była jej najlepszą przyjaciółką. Wood wybuchła jeszcze większym płaczem szepcząc McConnary jak bardzo ją przeprasza. Rodzina White dalej stała w tym samym miejscu obserwując całą sytuację. Myśl że ktoś chce krzywdy Bianki była według Alexa nie do zniesienia. Kiedy już rudowłosa odsunęła się od Amy jej miejsce w jej ramionach zajął Ren. Była bardzo z nią związany i chyba się w niej zakochał. To że przyznała się i to jeszcze przed nim ,pokazywało jaka jest odważna i jak bardzo jej na nim zależy.
-Nie martw się. Pomożemy ci uwolnić twoich rodziców.-powiedział Matthew do trzęsącej się w ramionach Rena dziewczyny .Uśmiechnęła się do niego.
-Dziękuję.
-Najlepiej będzie jeżeli zamieszkasz gdzieś indziej.
-Może zamieszkać u nas ,przecież mamy wolne pokoje. -wystrzelił z odpowiedzią Ren.
Matthew spojrzał na żonę po chwili wracając wzrokiem do syna.
-Myślę że to nie będzie dobry pomysł.
-Dlaczego!? -wykrzyczał Ren.
-Nie będzie się tu czuła dobrze ,nie uważasz? - spytała jego matka.
Ren jedynie prychnął.
-Może u mnie zamieszkać. -zabrzmiał głos z tyłu.
Rudowłosa uśmiechała się lekko do nich chcąc w jakiś sposób przekonać ich do swojego pomysłu.
Alex nie był zdziwiony jej pomysłem .Rozważał za i przeciw.
-Uważam że to nie jest najlepszy pomysł. Jeżeli ci co szantażują Amy dowiedzą się że się wycofała i uciekła od nich od razu będą szukać jej u Bianki.
Miał całkowitą racje. Mogło się tak zdarzyć.
-Masz przy sobie jakieś rzeczy? Ubrania? -spytała Clarissa Amy.
-Tak w samochodzie Rena.
Rodzice owego chłopaka spojrzeli na niego przenikliwie.
-To dobrze. Idź po nie razem z Renem i pojedzcie do najbliższego motelu.
Amy pokiwała głową idąc z Renem w stronę drzwi. Przechodząc koło Rudej uśmiechnęła się do niej lekko.Kiedy drzwi  zamknęła się z charakterystycznym dźwiękiem Bianka o mało nie upadła na podłogę. Dzięki silnym rękom Alexa ,który podtrzymał ją i delikatnie położył na kolanach widząc że dziewczyna sama nie potrafi ustać na nogach. Odgarnął z jej twarzy włosy i zauważył że płaczę.
-C-co oni ode mnie c-chcą ? C-c-co im takiego zrobiłam? -Głos się jej łamał. Alex przytulił ją do swojej piersi ,dając znak rodzicom żeby zostawili ich samych. Tak zrobili.
Chłopak razem z dziewczyną zaczął się kołysać chcąc uspokoić Biankę.
-Ćśśś... Nic nie zrobiłaś .Nie pozwolę nikomu zrobić ci krzywdy.- wyszeptał w jej włosy.
Bardzo kochał rudowłosą McConnary i nie przechodziło mu przez myśl że ktoś mógłby skrzywdzić tak niewinną istotkę jaką była jego ukochana.


Rudowłosa dziewczyna obserwowała z kąta jak kobieta po 40 krząta się po kuchni ,szykując herbatę dla ich obu. Bianka została zaproszona na babskie pogaduszki kiedy w domu nie będzie żadnego mężczyzny. Alex był w pracy tak samo jak pozostali. Clarissa była bardzo wesołą kobietą jak na swój wiek. Kiedy kobieta odwróciła się do niej z szeroki  uśmiechem i wskazała głową salon Ruda posłusznie za nią ruszyła. Usiadły wygodnie na kanapie z kubkami parującej cieczy w rękach i zaczęły rozmawiać na różne tematy. Po kilku pytaniach ze strony Bianki przyszedł czas na Clarisse. Kobieta wypytywała ją chyba o wszystko. Ale dobry humor dziewczyny znikł kiedy usłyszała pytanie ,którego najbardziej się obawiała.
-A gdzie podziewają się twoi rodzice?
Ruda  przełknęła ślinę czując jak łzy zbierają się w kanalikach jej oczu.
-Emm...No bo ja... To znaczy moi rodzice,oni... Oni nie żyją.
Clarissa popatrzyła na nią oczami pełnymi współczucia.
-Tak bardzo mi przykro...Ja nie-
Nagle kubek w rękach Bianki roztrzaskał się w drobny mak a ciecz znalazła się na spodniach dziewczyny. Kobieta odskoczyła od Bianki ,szybko przetransportowując się do kuchni po ręcznik. Po chwili wróciła z ową rzeczą do drżącej dziewczyny. Podała jej ręcznik ,którym dziewczyna zaczęła wycierać spodnie . Pani White stała koło niej nie wiedząc co robić. Clarissa była w tym momencie przestraszona. Nie wiedziała co może spodziewać się po tej dziewczynie. Chociaż miała przeczucie co mogło się z nią dziać. Bianka skończywszy wycierania ubrania ,złapała za torbę i rzuciwszy krótkie "Dziękuję za herbatę" wyszła z mieszkania. Clarissa szybko wybrała numer do swojego męża.
-Jestem zajęty. -rzucił surowo.
 "No tak żadne dzień dobry kochanie ani nic.Jak zawsze" -pomyślała Pani White.
-Tak wiem, ale stało się to czego tak bardzo bała się Starszyzna. Bianka zmiażdżyła przed chwilą kubek. Słyszysz? KUBEK! Myślę że jej moc zaczęła ewoluować. Nie panuję nad nią.
Usłyszała głośne westchnięcie po drugiej stronie.
-Jest dalej z tobą?
-Nie ,wyszła. O boże może sobie coś zrobić.
-Nie martw się. Zadzwonię do Amy może ona ją sprawdzi.
Kobieta usłyszała potem dźwięk zakończonego połączenia .
"Na pewno wszystko będzie dobrze .Na pewno"


Skulona pod kołdrą Bianka cicho płakała i drżała ze strachu. Ze strachu przed samą sobą.To co się z nią działo w każdym stopniu ją przerażało. Nie wiedziała co się dzieję. I ta niewiedza ją dobijała. Czuła jakby coś powoli ją rozrywało od środka. Skrzypienie drzwi od sypialni zmusiło ją do zaprzestania wypłakiwania sobie oczu. Podskoczyła przestraszona kiedy materac na którym siedziała ,ugiął się pod ciężarem osoby ,która tu weszła.Z jej głowy zdjęto kołdrę a przed nią po turecku siedział Alex.W jego oczach widać było troskę i miłość. Nie uśmiechał się ani nic,tylko wpatrywał się w nią jakby chciał zobaczyć jej reakcję na jego obecność .Kiedy nie uciekła z krzykiem przed nim ,wyciągnął w jej kierunku ręke i starł łzy z jej policzków. Dziewczyna ku jemu zaskoczeniu przytrzymała jego dłoń przy jej twarzy i wtuliła się w nią.Jego dotyk dawał je ukojenie ,którego w tym momencie tak bardzo potrzebowała.Chłopak przybliżył się do niej i przyciągnął do siebie zatrzymując ją w swoim żelaznym uścisku. Jakby chciał ją uchronić przed złem świata. Bianka zaciągnęła się jego zapachem przymykając oczy. Tak dobrze czuła się w jego ramionach ,blisko jego. Teraz wiedziała że nie wiadomo gdzie i  jakiej sytuacje Alex przybędzie je na pocieszenie. To właśnie była miłość.
-Mama opowiedziała mi o tym co się stało. -odsunął się od niej minimalnie ,wpatrując się w jej zielone oczy.- Nie musisz się niczym martwić.
-Jak mam się niczym nie martwić Alex? Ktoś chce mnie skrzywdzić albo zabić a do tego czuję się ostatnio jakoś dziwnie -wzięła głęboki oddech -Kiedy miażdżyłam ten kubek czułam w ręce dziwne mrowienie.No i potem .. wiesz co się zdarzyło.
Poczuła jak jego ręka delikatnie głaszczę jej rude włosy.
-Zobaczysz że wszystko się ułoży .Obiecuję ci że niedługo ci wszystko wytłumaczę.

Pocałował ją w nos po czym zaczął nucić swoją ulubioną kołysankę chcąc uspokoić swoją ukochaną ,która trzymała się mocno jego szyi. Po chwili chłopak zauważył że dziewczyna sunęła .Uśmiechnął się po nosem patrząc na ten uroczy widok. Bianka która miała zamknięte oczy i lekko rozchylone usta była chyba najlepszym dla niego widokiem. Położył ją delikatnie na łóżku i przykrył kołdrą. Na konie pocałował ją w czoło i udał się do wyjścia z jej sypialni .Jeszcze raz spojrzał na nią po czym wyszedł z pomieszczenia. Nie chciał zostawiać jej samej wiec znalazł jakiś ciepły koc i położył się na kanapie w salonie. Zmęczony po ciężki dniu po kilku minutach zasnął ,cicho pochrapując. Ale nie wiedział że dla niego jak i dla Bianki nie będzie to spokojna noc.